Opis
Zdrowa relacja opiera się na wzajemnym szacunku, uczciwości, zaufaniu i wspólnym rozwoju. Manipulacja natomiast – na próbach kontrolowania, wpływania lub oszukiwania drugiej osoby w celu osiągnięcia własnych korzyści. Manipulacyjne zachowania są sprzeczne z partnerstwem i prowadzą do nierównowagi w związku, niezrozumienia i braku zaufania.
Manipulacje to zachowania przekraczające i toksyczne, których należy wystrzegać się w każdym związku i w każdej relacji. Manipulator może wykorzystywać braki w pewności siebie, lęki lub pragnienia partnera, aby osiągnąć swoje cele. Manipulujący partner stale krytykuje wygląd lub osiągnięcia drugiej osoby. Może używać również emocji, aby wymusić na niej spełnienie swoich pragnień. Manipulator może wprowadzić ofiarę w stan wątpliwości co do własnej percepcji rzeczywistości poprzez gaslighting, co sprawia, że ofiara zaczyna podważać swoje zdolności poznawcze. Na szczęście manipulacja jest już nazywana szeroko w świecie, dlatego walczmy o siebie, dopytujmy pomimo poczucia zdezorganizowania i pogubienia. Warto....
Sytuacja idealna w życiu, a więc i w związku partnerskim polega na tym, że komunikujemy swoje potrzeby wprost i – albo to dostajemy, albo tego nie dostajemy. Ta idealna sytuacja naraża nas jednak, że to, czego potrzebujemy, możemy od partnera nie otrzymać. Czy wtedy właśnie uciekamy się do manipulacji? I czy to w ogóle bywa powodem stosowania mechanizmu manipulacji?
Nie, bardzo często powodem zastosowania mechanizmu manipulacji jest próba wywierania presji na drugiej osobie. Uciekamy się do konfabulacji (to są manipulacje nie wprost), bo chcemy od naszego partnera/partnerki uzyskać coś, czego w innej sytuacji byśmy nie uzyskali. Jest to w dużej mierze komunikat nie wprost, próba przekraczania granic, mówienie np.: „teraz się nie godzisz, ale kiedyś na pewno się zgodzisz” itp. To prowadzi do bardzo dużych frustracji w relacji i oczywiście do takiego trochę zakłamanego obrazu pomiędzy partnerami – tego jak siebie widzą, jak siebie czują. Nie do końca jest to spójne z tym, że pracujemy oraz budujemy więź i komunikację, i radzimy sobie z problemami, które mamy.
Czy to jest wykorzystywanie partnera lub partnerki?
Jeżeli to trwa, pomimo mówienia: „nie chcę, żebyś tak robił_, nie podoba mi się to, nie podoba mi się, że mówisz o mnie źle przy moich/swoich rodzicach, że konfabulujesz, że mnie oceniasz” – jeżeli cały czas pojawiają się tego rodzaju komunikaty, to tak, oczywiście. Często jednak bywa tak, że druga strona w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, co się z nią dzieje.
A inaczej manipulują kobiety, inaczej mężczyźni?
Tak, jak najbardziej. Mężczyźni – na zasadzie sprawczej, a kobiety – na zasadzie konfabulacji. Czyli kobiety kłamią, dodają sobie różnego rodzaju rzeczy, bardzo często mówią: „to wszystko jest twoją winą, że czuję się zaniedbywana”. To jest już taka tendencja w kierunku konfliktu. A mężczyźni bardzo często manipulują ciszą, mówią krótko, zwięźle, na temat, nie znoszą sprzeciwu – to też jest rodzaj manipulacji, i bardzo często – niedostępnością; to też jest, oczywiście, rodzaj manipulacji, żeby móc uzyskać więcej.
I wtedy kobieta ustępuje, zgadza się, żeby partner zaczął się np. odzywać.
Albo jest wtedy konflikt, konfrontacja. Tak, tak bywa.
Można powiedzieć, że manipulacja jest przemocą?
Dla mnie jest przemocą emocjonalną – ja uważam, że tak. Natomiast wiele osób uważa, że jest to po prostu skuteczna komunikacja. Ale jak mówiłam wcześniej, ona jest skuteczna do pewnego momentu – do momentu, gdy nie cierpimy w związku z tym bądź nasi współpartnerzy.
Manipulacja w związku może dotyczyć różnych sfer życia. Jak wygląda manipulacja np. w sferze seksualnej? Albo ja może wyglądać? Bo ty, opierając się na swoich doświadczeniach w pracy terapeutycznej, masz z pewnością szeroki ogląd różnych zachowań ludzi.
Tak bardzo często, natomiast jeżeli manipulujemy seksualnie, to manipulujemy również w relacji. To nigdy nie jest tak, że manipulujemy tylko w jednej sferze.
Bardzo ważnym aspektem w tym wypadku jest to, że manipulujemy więzią pod względem emocjonalnym, materialnym, seksualnym i relacyjnym. Że tworzymy grupki przeciwko naszemu partnerowi, w których opowiadamy intymne rzeczy, co jest oczywiście, przekroczeniem granic.
Ale z kim? Z osobami bliskimi z rodziny czy ze znajomymi?
Różnie bywa. Jeżeli jesteśmy złe na partnera, to jesteśmy w stanie nawet jego najbliższemu przyjacielowi powiedzieć rzeczy, które naszego partnera dewaluują. Czyli w tym momencie pojawia się ocena i zaufanie zaczyna się chwiać.
Ale to jest też brak lojalności wobec związku.
Oczywiście. Brak lojalności, brak szacunku, brak zrozumienia. Często pojawia się niższy poziom empatii. Do tego wszystkiego musimy dołożyć jeszcze osobowość, jaką mamy – czy jest ona lękowa i reagujemy manipulacyjnie dlatego, że się boimy? czy jest ona dużo bardziej zaburzona? Gdy występuje zaburzenie emocjonalne bądź zaburzenie więzi, gdy cechuje nas niższy poziom empatii, nie jesteśmy w stanie zbudować dobrej relacji, tylko cały czas musimy być w takim trochę podwójnym świecie.
Czy to jest oznaka, że w związku jest kryzys?
Niekoniecznie. To jest oznaka, że nam jest trudno mówić o naszych potrzebach, emocjach. I unikamy tej konfrontacji, uciekając się do manipulacji. Jeżeli zdarza się to na początku związku, może być nieświadome. Natomiast jeżeli nasz partner nam to mówi, natychmiast powinniśmy zareagować, jeśli chcemy uratować relację. Jeżeli nie reagujemy, to świadomie przekraczamy te granice.
A myślisz, że można wejść w relację z partnerem i od początku nim manipulować?
Myślę, że jeżeli to jest osoba głęboko zależna – tak.
A co chce się wtedy uzyskać?
Władzę, dominację. Wiele związków, w których jest alkohol, uzależnienia jest zbudowanych w ten sposób.
To nie są bezpieczne relacje.
Absolutnie, nie są ani bezpieczne pod względem emocjonalnym, ani materialnym, ani seksualnym. Natomiast to napięcie, które jest w takiej relacji, jest niezwykle pociągające dla partnerów – zarówno dla osoby, która manipuluje, jak również dla osoby współzależnej od tej manipulacji. To jest często odtworzenie tej historii, która miała miejsce w dzieciństwie. Jeżeli widzieliśmy taki obraz emocjonalny pomiędzy mamą a tatą, i to nasze emocjonalne DNA, jak ja to nazywam, wyrosło w takim układzie. I ten układ później zmanipulowanej i manipulującego bądź zmanipulowanego i manipulującej, odtwarzamy.
I przekazujemy też dalej.
Tak, oczywiście. Dzieci w takim układzie również uczą się manipulacji.
A jak zachowują będąc w relacji, w której partner manipuluje partnerką albo partnerka partnerem?
Bardzo często dostrajają się do rodziców i są w takiej podwójności. Gdy są same z mamą, bardzo często nią też manipulują, jeżeli mama jest ofiarą manipulacji. Natomiast, gdy są z mamą i tatą, i widzą, co się dzieje, widzą tę przemoc emocjonalną, wtedy często współczują mamie. Czyli mają taki konflikt wewnętrzny na poziomie emocji. To jest niezwykle zaburzające. Nie tylko pod względem obrazu przyszłego partnera i partnerstwa, ale również poczucia własnej wartości. Bo widząc mamę zmanipulowaną, nie można się z nią utożsamić, ona nigdy nie będzie autorytetem.
Czy manipulacja jest groźna dla związku?
Tak, ponieważ, gdy słyszymy podwójny komunikat od naszego partnera czy partnerki: „kocham cię, ale nie chcę, abyś to robiła, bo zastanawiam się nad naszą przyszłością”, „kocham cię, ale bądź dla mnie miła” – również podwójny, czyli brak tutaj akceptacji.
„Kocham cię, ale mogłabyś schudnąć”.
Tak, oczywiście, tutaj – brak poczucia własnej wartości. „Chciałbym, żebyś w łóżku była dla mnie taka i taka, jeżeli nie będziesz, to znaczy że jesteś gorsza niż moja była dziewczyna” – bardzo niszczące. I w pewnym momencie te osoby zmanipulowane wchodzą w taką podwójność: „chcę to zrobić dla niego/dla niej – nie chcę tego zrobić”, „on mówi prawdę czy kłamie?” Albo np.: „mówi, że mnie kocha, a ma tyle koleżanek, jak to? dlaczego?”; „mówi, że mnie kocha, ale nie sypia ze mną, dlaczego?”; „mówi, że mnie kocha, ale nie gotuje mi obiadu, dlaczego?”
To wprowadza niepokój i niepewność do związku.
Chaos, styl przywiązania bardzo często zdezorganizowany – że nie wiemy, na czym bazujemy, nie wiemy, co jest dla nas ważne.
Czy to jest rodzaj ubezwłasnowolnienia partnera albo partnerki? Takiego przywiązania do siebie i sterowania nim trochę?
Uzależnienia bardziej – emocjonalnego i psychicznego, często materialnego. Tutaj też bardzo często pojawia się takie warunkowanie relacji: „gdybyś mnie kochała, zrobiłabyś to dla mnie” – tutaj też jest podwójny komunikat. Albo: „no wiesz, gdy się naprawdę kocha, to akceptuje się też moje koleżanki, moich kolegów; albo codzienny alkohol”. Tutaj jest bardzo ważne naprawdę, że w tej komunikacji, o której ja teraz mówię, jest ukryty taki podprogowy przekaz, że ta osoba, która to słyszy, zastanawia się: „nie wiem, co robić, bo kocham go, ale może powinnam mu służyć? może ze mną jest problem? może to moja wina? może inne związki mają tak jak on mówi, a nie tak jak ja czuję?”
Czy w takiej relacji, w której jedno z partnerów manipuluje drugim, jest w ogóle miejsce na miłość?
Często nazywa się to miłością – ja tak rozmawiam z moją żoną, jak kiedyś mój ojciec z moją mamą.
Ale czy to twoim zdaniem jest uczucie?
Oczywiście, moim zdaniem nie jest to dojrzałe uczucie. Jest to przywiązanie i jest to odtwarzanie ról i wzorców z dzieciństwa, w którym wzrastaliśmy – w tej mnogości, w różnych zaburzeniach i trudnościach relacyjnych. Natomiast na dojrzałą miłość jest, oczywiście, szansa, jeżeli ten mężczyzna, który to robi bardzo często świadomie bądź ta kobieta, która robi to świadomie, bądź gdy robimy to nieświadomie, ale nasz partner nas w tym zatrzymuje – gdy zorientujemy się na czas i zaczniemy tworzyć inne relacje, zaczniemy zatrzymywać tę naszą dominację, to przekraczanie granic, te warunkujące rzeczywistość zdania, np.: „gdybyś mnie kochała, gdybyś była blisko, gdyby ci na mnie zależało, to byś pozwalała mi na wychodzenie z kolegami codziennie” itd. I moim zdaniem, to jest tutaj najważniejszą sytuacją, żeby zatrzymać ten nasz pęd do samozniszczenia i autosabotażu, który w takiej relacji występuje bardzo często.
A czy taka osoba ze skłonnością do manipulacji w jednej relacji, manipuluje też w każdej innej?
Tak. W każdej wcześniejszej i w każdej następnej, i w pracy manipuluje, i kolegami manipuluje – nie pokazuje do końca siebie. Często jest nieautentyczna, często ma sfragmentaryzowaną osobowość, tzn. każdemu pokazuje coś, co służy relacji.
Danej relacji, tak? Bo w każdej będzie inną osobą?
Tak, oczywiście, jak najbardziej. Ja też nie mówię, że w każdej relacji musimy stuprocentowo mówić o sobie. W zawodowych relacjach inaczej się zachowujemy, w emocjonalnych – inaczej, ale to nadal jesteśmy my. Nie mówimy skrajności o sobie, bo te skrajności w pewien sposób dotyczą naszej intymnej więzi. Przekazujemy je tylko i wyłącznie w bezpiecznych relacjach. Natomiast w niebezpiecznych relacjach ta osoba manipulująca rzadko kiedy mówi o swoich słabościach, ale bardzo często wchodzi w rolę ofiary – że cokolwiek się wydarzyło, jest jej krzywdą i odpowiedzialność czy wina leżą po naszej stronie. Jest to bardzo niszczące, jeżeli jest świadome; jeżeli jest nieświadome, jest zaburzeniem, warto nad tym pracować.
Kiedy jest to uświadomione, ale nie jest zatrzymywane – to jest uzależniające zarówno osobę partnerską, jak również pojawiające się późnij dzieci. I w każdej relacji mechanizm tego jest bardzo podobny: na początku jest cudownie, później zaczynają się mnożyć manipulacje.
A kiedy zorientujemy się, że osoba, z którą się związaliśmy ma tendencję do manipulowania, jak się zachować?
Bardzo często mówi nam o tym osoba trzecia. Jeżeli ta osoba trzecia jest w bliskiej relacji z nami, to przyjmiemy ten komunikat. Jeżeli nasz manipulator główny – tak to nazwę, kobieta lub mężczyzna, niezależnie od płci – powie nam: „ona kłamie, ona naprawdę zazdrości ci szczęścia” i my zrezygnujemy z relacji z tą osobą, która mówi: „zastanów się, twoja pozycja w domu nie jest równa, jest tu zaburzenie na poziomie materialnym, czasu wolnego, poświęcania się”, z przyjaciółki, która mówi wprost, jak to wygląda i zostaniemy sam_ z osobą manipulującą, to bardzo trudno będzie nam z takiej relacji się wydostać. Natomiast jeżeli przyjmiemy, że coś jest nie tak, zaczniemy o tym mówić i pojawią się zmiany w zachowaniu, relacja jest do uratowania. Jeżeli nie pojawią się zmiany, relacja będzie schodziła bardzo często w strefę zaburzania się wzajemnego.
I to będzie życie obok siebie?
Życie w dużej przemocy, bo obok siebie to jeszcze nie jest przemoc.