Wykonanie strony | The Best Projects

S.01 E.26 SEKS Z DDA - Podcast do przeczytania
Podcast nieBEZPIECZNE ZWIĄZKI
Podcast nieBEZPIECZNE ZWIĄZKI

Podcast do przeczytania

21 listopada 2023

S.01 E.26 SEKS Z DDA

Opis

 

Dorosłe Dzieci Alkoholików to grupa szczególnie narażona na występowanie zaburzeń – zarówno emocjonalnych, jak i seksualnych. Wynikają one z doświadczania przemocy psychicznej, fizycznej oraz naruszania granic intymnych w dzieciństwie spędzonym w domu alkoholowym. Niestety, przekraczanie granic jest bardzo często jedyną formą kontaktu z rodzicem uzależnionym i współuzależnionym.

 

Kobiety z syndromem DDA borykają się najczęściej z zaburzeniami orgazmu, pochwicą i dyspareunią. Mężczyźni z syndromem DDA, skarżą się często na przedwczesny wytrysk i zaburzenia wzwodu. O przedwczesnym wytrysku mówi się, gdy mężczyzna nie jest zdolny do powstrzymania wytrysku do momentu, w którym możliwy jest satysfakcjonujący stosunek. Przedwczesny wytrysk ma najczęściej podłoże psychologiczne. Mężczyzna nie zna swoich seksualnych reakcji i odczuwa brak umiejętności jako partner seksualny. W rezultacie może unikać tego typu relacji, obawiając się porażki. Wiąże się to bardzo często z niskim poczuciem własnej wartości męskiej, wynikającej np. z doświadczaniem przemocy ze strony rodzica uzależnionego i współuzależnionego. 

 

Osoby z syndromem DDA, niezależnie od płci, doświadczające dysfunkcyjnych przekonań na temat sfery seksualnej i swojego ciała, powinny skorzystać z pomocy psychoterapeuty i zawalczyć o siebie i o swoją świadomość – zarówno emocjonalną, jak i seksualną.

 


 

Dorosłe dzieci alkoholików to grupa szczególnie narażona na problemy w sferze seksualnej. Zgadzasz się ze mną?

 

Zgadzam się, oczywiście. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, którzy byli wychowywani w tle uzależnienia alkoholowego są szczególnie narażeni na różnego rodzaju trudności – zarówno w sferze emocjonalnej, psychicznej, jak i seksualnej – w późniejszym swoim życiu.

 

A jakiego rodzaju są to trudności?

 

Problemy z zaufaniem, z okazywaniem emocji, z otworzeniem się na drugiego człowieka, z budowaniem bezpiecznych więzi, bezpiecznych relacji, z utrzymaniem również tych relacji. Problemy związane z pragnieniem bycia blisko i jednocześnie odczuwaniem lęku przed odrzuceniem. Tutaj też oczywiście pojawiają się trudności wynikające z niskiego poczucia własnej wartości, z braku akceptacji własnego ciała.

 

Z bezpieczeństwem?

 

Też, z otwarciem się na relację seksualną, na bycie blisko, na odczuwanie orgazmu, na posiadanie dzieci, na tworzenie rodziny. Wszystko to, co spotkało te osoby w dzieciństwie, w młodości stanowi, niestety, taką bazę trudności, z którymi później mierzą się one często przez całe życie.

 

Czyli wszystkie te obciążenia z dzieciństwa, mają wpływ później na zachowania w sferze seksualnej i też na zachowania w związku partnerskim?

 

Tak, w szczególności te konflikty wewnętrzne, ponieważ w domu, gdzie alkohol zajmuje pierwsze miejsce, jest uzależnienie – niezależnie od tego, czy uzależniony jest ojciec czy matka – drugi rodzic jest nielojalny wobec dziecka. Podąża za osobą uzależnioną, jeżeli nie odchodzi z tej relacji alkohol-rodzic, drugi rodzic zostając w tym układzie, jest współuzależniony/współuzależniona. I dziecko, widząc to, widzi de facto, że jest całkowicie samotne, opuszczone – bo mama jest z tatą, tata jest z alkoholem, a ja jestem całkowicie sam_. I później odtwarza bardzo podobny scenariusz w swoim związku emocjonalnym i seksualnym – nikogo do siebie nie dopuszcza, zamyka się, boi się przekroczenia granic, boi się otworzenia na miłość, boi się pokazać swoje ciało z powodu lęki, że może nastąpić to, co następowało w dzieciństwie – wielokrotne odrzucenie, wielokrotne ocenianie, wielokrotne poniżanie, wyśmiewanie. W takim domu często nie ma zdrowych relacji emocjonalnych i seksualnych. Nie ma dotykania, głaskania, przytulania. Seks często odbywa się po alkoholu. Dzieci to widzą, wiedzą o tym i nie budują swojej zdrowej seksualności.

 

Czy z tego powodu takie osoby mają też problem z budowaniem bliskości w sferze intymnej?

 

Bardzo często boją się zarówno odrzucenia, jak i bliskości. I nie są w stanie odważyć się na to, żeby być blisko. Są w lęku, że jeżeli ten partner jest blisko mnie emocjonalnie, to zaraz odejdzie. To może ja go trochę odrzucę i będę trochę bardziej niedostępn_.

 

Żeby walczył o mnie, zdobywał mnie?

 

Cały czas, zdobywał i starał się, bo jeżeli będę już dla niego jak podan_ na tacy, to w tym momencie on_ zrezygnuje ze mnie tak, jak z tej osoby rezygnowali kiedyś mama czy tata.

 

I stąd jest problem na przykład w budowaniu takiej bliskości intymnej? Nawet jeżeli taka osoba ma dobry seks z partnerem, to będzie się bała zbliżyć do niego czy do niej?

 

Bardzo często następuje wówczas fragmentaryzacja. To znaczy: jeżeli osoba ma dobry seks z partnerem, to nie nie ma bliskiej więzi emocjonalnej.

 

To jest reguła?

 

Często tak bywa. Albo jeżeli ma bliską więź emocjonalną, to nie ma dobrego seksu.

 

A skąd są takie zależności?

 

Ponieważ nie może sobie pozwolić na bliskość w każdej sferze.

 

Nie potrafi połączyć bliskości w tych dwóch sferach?

 

To nie chodzi o połączenie, absolutnie. Chodzi o to, że nie jest nauczona bycia w takim bliskim kontakcie – że wszystko jest bezpiecznie, wszystko się udaje. Jeżeli wszystko się udaje, pojawiają się zaburzenia lękowe: „jeżeli wszystko się udaje z moim partnerem, to na pewno on mnie zdradza albo coś ukrywa – ma długi, jest uzależniony” itp.; „jeżeli wszystko się udaje z moim partnerem, to na pewno coś dzieje się z jego zdrowiem”. Jest bardzo dużo wtedy niepokoju i napięcia, bo pamiętajmy, że Dorosłe Dzieci Alkoholików mierzą się całe życie z napięciem – różnym: na poziomie ciała, emocji, często zaburzeń lękowych, depresyjnych. Jest bardzo dużo pochodnych domu alkoholowego.

 

W jaki sposób to napięcie w sferze seksualnej się rozładowuje?

 

Poprzez automatyczny często seks.

 

Co to znaczy?

 

Mało bliskości, mało gry wstępnej, bardzo często takie uprzedmiotowienie ciała.

 

Partnera czy swojego?

 

Oczywiście, jeżeli w partnerze widzimy przedmiot, to w sobie tym bardziej. Nigdy nie jest tak, że swoje ciało widzimy, ale partnera czy partnerkę traktujemy jak przedmiot. Zazwyczaj wszelkiego rodzaju trudności emocjonalne czy seksualne, których wymagamy czy które wymuszamy, są bezpośrednio w nas.

Bardzo często są uzależnienia – od pornografii, od masturbacji. Są bardzo często takie sceny w zaburzeniach emocjonalnych czy lękowych, których często się w seksie boimy albo których chcemy spróbować. Mamy z partnerem jakąś relację emocjonalną czy seksualną i mówimy np.: „chciałbym spróbować relacji w trójkącie” i gdy nie do końca jest to zgodne z pragnieniami i potrzebami naszego partnera to, oczywiście, bardzo zaburza życie seksualne.

 

Czy chodzi o odtwarzanie scen wyobrażonych czy takich, które się widziało np. w dzieciństwie?

 

Często te sceny są scenami, które widzimy w filmach pornograficznych. Czasami bywa tak, oczywiście, że te sceny osoby widziały w dzieciństwie. Trudno jest tutaj wyznaczyć taką granicę, co jest z dzieciństwa, a co z filmów pornograficznych. Oczywiście, są to sceny przekraczające granice – zarówno własne, jak również partnera, tudzież partnerki.

 

A dlaczego tak się dzieje?

 

Żeby nie być blisko.

 

To jest strach przed bliskością?

 

To jest strach przed bliskością i przed takim całkowitym otworzeniem się na drugą osobę. I przed takim poczuciem spełnienia na poziomie ciała – tu nie chodzi tylko o orgazm i o wyżycie się, ale o zbudowanie więzi.

 

Intymnej bardzo, bliskiej?

 

Tak, i trudno jest być w intymnej więzi seksualnej, jeżeli nie znamy partnera, np. nie rozmawiamy z nim blisko, głęboko, jeżeli nie wiemy, jakie miał dzieciństwo, jeżeli nie wiemy, jakie ma potrzeby, jakie ma wartości to w tym momencie ten seks też będzie bardziej powierzchowny niż oparty na głębokich emocjonalnie przeżyciach.

 

A co jeszcze sprawia dużą trudność osobom z DDA?

 

Różnego rodzaju lękowe często wyobrażenia typu: on mnie nie dotyka, na pewno mnie zdradza; albo: cały czas patrzy w telefon, zapewne ma kolegę/koleżankę. Czyli różnego rodzaju emocjonalne i lękowe scenariusze, bardzo negatywne, które mogą się wydarzyć, żeby zrujnować naszą relację. Ponieważ nigdy nie mieliśmy bliskich relacji, to bardzo często bycie w dobrym związku jest nie do wytrzymania – pojawiają się różnego rodzaju niepokoje, trudności, że zaraz to zniknie, zaraz się to…

 

Zaraz coś złego się wydarzy?

 

Tak. Bardzo często tak, bo w domu, w którym były wychowywane takie osoby, cały czas się coś działo. Czyli cały czas był wysoki poziom zespołu stresu pourazowego, wysoki poziom niepokoju, wysoki poziom różnego rodzaju przemocy. Tak że te osoby raczej nie odpoczywały i nie czuły się bezpiecznie.

 

Czyli te osoby nie potrafią przyjmować uczuć?

 

Przyjmować, odzwierciedlać, okazywać, odważyć się na to, być w takiej relacji. Ale oczywiście to jest proces. Nie możemy tutaj mówić, że dotyczy to tylko dzieci z domów alkoholowych. Dotyczy również osób pochodzących z wielu innych rodzin. Jeżeli weźmiemy chociażby partnera czy partnerkę, którzy byli wychowywani w domu, gdzie nie okazywało się żadnych emocji, żadnych uczuć – będzie tak samo. Ten partner czy partnerka mają bardzo podobne trudności w życiu seksualnym, ponieważ dotykanie przytulanie, głaskanie dziecka i mówienie mu „kocham cię” jest fundamentem dla dobrej relacji tego dziecka samego ze sobą, jak również później – jest to fundament do akceptacji swojego ciała i rozwoju emocjonalnych związków, i seksualnych.

 

Czyli brak akceptacji swojego ciała na przykład będzie się wiązał też z niską samooceną?

 

Bardzo często, tak.

 

I też może być przeszkodą w tej sferze seksualnej, aby otworzyć się przed partnerem?

 

Tak, przed rozebraniem się, przed otworzeniem się, przed pokazaniem swojego ciała.

 

Też będzie strach przed oceną swoich, nazwijmy to „umiejętności”?

 

Ocena umiejętności bardziej dotyczy mężczyzna, a ocena własnego ciała –  oczywiście bardziej dotyczy kobiet. Natomiast tutaj pamiętajmy, że dom alkoholowy to są zaburzenia zarówno ze strony rodzica pijącego, jak i również współuzależnionego. Jeżeli np. pije mama pije i mamy córkę, to ta córka widzi obraz swojej matki i ma bardzo dużo niechęci wobec swojego ciała. I oczywiście jest współzależna od tej pijącej mamy. I tak samo będzie, jeżeli pijącą osobą będzie ojciec – ta córka będzie współzależna od tego ojca. Tylko tutaj pamiętajmy, że córka upodabnia się do mamy, a syn do ojca. I bardzo ważne jest, żeby później mieć taką świadomość: „OK, ja nie jestem taka jak moja mama, która piła alkohol; jestem kimś innym, mam inne ciało, mam inne potrzeby, inne oczekiwania, pragnę mieć inny seks i pragnę być blisko z moim partnerem.

 

A w przypadku syna?

 

Jeżeli pije mama, syn wchodzi bardzo często w rolę ojca-ratownika lub partnera. I to również zaburza jego więź seksualną – nie jest w stanie nauczyć się zdrowej relacji, bezpiecznej, z kobietą, która będzie dla niego później stanowiła fundament relacji z kobietami w dorosłym życiu. Będzie miał niskie poczucie własnej wartości. Wchodził w relacje bardzo często opiekuńcze.

 

Z kobietami, tak?

 

Tak, ale tak samo będzie wtedy, gdy ten syn będzie miał mamę chorującą na depresję. Bardzo podobna relacja. Natomiast alkohol też sprawia, że takowe dziecko wychodzi z domu z takim pakietem cech Dorosłego Dziecka Alkoholika, z którym później musi się zmierzyć na psychoterapii i uświadomić sobie, co jest z tego domu, a co nie jest już z mojej rzeczywistości dzisiaj, czego już nie muszę dźwigać na własnych barkach.

 

A jeżeli uzależniony od alkoholu był ojciec, to jak syn później będzie funkcjonował w tej sferze seksualnej w życiu dorosłym?

 

Będzie miał zerowy autorytet bardzo często, bo ojciec pijący nie jest żadnym autorytetem. Pytanie, czy był przekraczany fizycznie czy nie? Tzn. czy był bity czy nie był bity? Czy był wyśmiewany, czy był poniżany? Czy miał jakiekolwiek dostęp do ojca – to jest bardzo ważne później w kształtowaniu jego męskości. W domu alkoholowym absolutnie tego nie ma i takie dziecko jest bardzo często wtedy zaanektowane przez mamę, której służy i z którą razem nienawidzi pijącego ojca, czyli po części nienawidzi też męskości, czyli siebie.

 

Czyli jak będzie zachowywał się w łóżku?

 

Może być bardzo często uzależniony od pornografii, może być bardzo często w dużym napięciu, może być bardzo bierny albo nadmiernie aktywny, nie otwierający się na związek seksualny, który może też niszczyć, ponieważ –pamiętajmy – że tutaj bardzo duży autosabotaż też występuje w takich domach. I może bardzo często też podążać w kierunku zdrad bądź w kierunku różnych innych nałogów, ponieważ osobowość współzależna wiąże się bardzo często z uzależnieniami.

 

I te zdrady albo innego rodzaju nałogi są synonimem tego współuzależnienia?

 

Nie, ciągiem dalszym. Ponieważ masz osobowość uzależniającą się, współzależną, to znaczy: jesteś od czegoś uzależniony. Byłeś od matki/ojca i

jeżeli nie uświadomił_ sobie tego, to później dalej szukasz tych różnego rodzaju bodźców – uzależnień: czy to napięcie, czy to jedzenie, czy to sport, czy to praca, czy to pornografia, czy inne kobiety czy alkohol jak u taty czy mamy. Żeby dopełnić tę swoją pustkę, która jest nie do wytrzymania. I to napięcie, że zaraz się coś wydarzy.

 

A w jaki sposób można to zatrzymać? Bo pierwszym krokiem, rozumiem, jest uświadomienie sobie, w którym miejscu się znalazło?

 

Tak, uświadomienie sobie, że mam fajne życie, ale np. nie umiem się z niego cieszyć; albo: mam cudowną partnerkę bądź partnera, ale ciągle szukam, bo coś nie działa; albo: mama dzwoni zawsze do mnie i chce ode mnie pieniądze na alkohol dla ojca. Świadomość, że ja tego już nie chcę kontynuować – to jest pierwszy krok. Później, niestety, poszukanie przyjaciół, znajomych, terapii, grup wsparcia – żeby móc z tego wyjść, bo samemu jest bardzo, bardzo trudno.

 

Myślę sobie, że trzeba ogromu pracy i takiej naprawdę bardzo głębokiej świadomości, żeby przepracować wszystkie te problemy, żeby mieć szczęśliwe życie seksualne w takiej sytuacji.

 

Wiesz, jeżeli tak mówisz, to ten „ogrom pracy” dla tych ludzi jest tak wielki, że na pewno go nie podejmą. Ja uważam, że potrzeba decyzji, że nie kontynuuję tego, co było w moim rodzinnym domu. Nie chcę mieć już świąt, których nie było. Nie chcę mieć urodzin, których nie było. Nie chcę mieć przyjemności, których nie było.

 

Ale rozmawiamy o sferze seksualnej. Chodzi mi o sferę seksualną, tak? Jeżeli ona nie jest satysfakcjonująca albo na przykład nie potrafię nawiązać więzi z partnerem, a mam z nim fajny seks i szukam gdzieś poza relacją…

 

W pewnym momencie fajny seks przestanie być fajny.

 

No właśnie, przestanie dawać satysfakcję, więc chodzi mi o to, że to wymagałoby jakiegoś przepracowania.

 

Myślę sobie, że to nie jest kwestia przepracowania, co powiedziałam już wcześniej, tylko takiego wglądu i decyzji. Bo poszukiwać lepszego dobra możemy całe życie, natomiast wtedy nie będziemy żyć w jakiejkolwiek relacji.

 

Ale jest nadzieja?

 

Ja uważam, że jest duża szansa, ponieważ tak jak powiedziałam: jeżeli mamy relację, w której czujemy się bezpiecznie i nie wychodzi nam, nie zaspokajane są nasze potrzeby i cały czas jesteśmy w dużym napięciu, i cały czas poszukujemy wrażeń na zewnątrz, to zatrzymanie się jest kwestią decyzji. Zatrzymamy się wtedy, gdy już będziemy tak bardzo cierpieć, albo gdy już to będzie tak długo trwało, że już nie dam rady dłużej, nie będziemy w stanie dłużej funkcjonować w takim stanie. Oczywiście to jest kwestia zawsze tej naszej emocjonalnej pojemności, naszej świadomości i też naszej decyzji: czy ja muszę cierpieć, czy po prostu mogę mieć inne życie? Oczywiście, jeżeli mamy cały czas obciążenie i poświęcenie, wynikające z rodzinnego domu, to będzie nam trudno z tym się uporać. Bo ten rodzinny dom to będzie dla nas taki trigger: oni tak tam żyją, to ja też tak muszę żyć, bo ja chcę być częścią ich życia, jestem ich córką.

 

Trudno się odciąć od rodziny pochodzenia? Zwłaszcza takiej z obciążeniami, prawda?

 

Tak, oczywiście, bardzo trudno. To tak, jak gdybyś porzucała maleńkie dziecko. Trudno porzucić maleńkie dziecko, bo ci rodzice w totalnej dysfunkcji są takim symbolicznym maleńkim dzieckiem. Natomiast w pewnym momencie musisz zdecydować, czy wybierasz siebie, swojego partnera, swoje dzieci czy swoich rodziców? I ta decyzja jest już wtedy dużo łatwiejsza. Jeżeli masz wybrać rodziców, wybierasz rodziców – taki syndrom śnieżnej kuli. Tak zostałaś nauczona i tak, niestety, musisz funkcjonować.

Jeżeli tworzysz nową rodzinę i ta rodzina jest spełniona, nie udaje się na przykład życie seksualne, bo jest mi ciężko otworzyć się ze swoim ciałem, pokazać swoją nagość, zaakceptować ją i cieszyć się z mojego męża z takiego jaki jest. I w tym momencie, gdy widzę, że swoim zachowaniem tworzę dysfunkcję dla mojej rodziny własnej poprzez to, co widziałam i czułam w rodzinie pochodzenia, to mogę zdecydować, kto jest dla mnie ważniejszy, jaką decyzję też jestem w stanie podjąć.

 

Zawsze powinniśmy być ważniejsi dla siebie samych.

 

Tak uważam. I walczyć o siebie.

 

I walczyć o siebie, tak. I pamiętam zdanie, które powiedziałaś w jednym z odcinków, że rodzina własna zawsze ma pierwszeństwo przed rodziną pochodzenia. Myślę, że tym zakończyłybyśmy rozmowę. I myślę też, że warto zawsze o tym pamiętać.